Wyjazd zatłoczoną przez budowę drugiej nitki zakopianką w upalne południe na upragniony urlop.
W Zakopanym o kilka stopni chłodniej niż w Polsce.
Na początek pora się zaaklimatyzować, a więc obowiązkowo Krupówki,
a tam przegląd menażerii ludzkiej i tłumów przewalających się w te i wewte.
Też się trochę przewalamy, a potem wracamy do domku przez karcme Młyniska.
Mieszkamy tuż u wylotu Doliny Strążyskiej, w domku z widokiem na Giewont, jak widać na ostatniej fotce.