Gdy znalazłem to miejsce podczas jednej z rowerowych wycieczek wróciły wspomnienia ksiażek z mego dzieciństwa o przygodach Tomka Saywera i Huckleberry Finna. Wspaniały klimat nadrzeczny - różniący się tylko tym że parowce zastąpiły barki. Ale ta roślinność, te fale rozbijające się o brzeg - wszystko w ciepłym świetle zachodzącego słońca. Wiedziałem że tam jeszcze wrócę z aparatem. I wiem że tam jeszcze wrócę nie raz... A na razie - zapraszam na pierwszy nieśmiały szkic...